Tłusty Czwartek za pasem, wypadałoby więc dołączyć do ogólnopolskiego pączkowego szaleństwa. Ja pączków chyba nigdy nie robiłam, podzielę się więc przepisem na faworki. Ale nie moim przepisem, a z wiekowej książki "Ciasta słodkie i wytrawne" Państwa Heleny Lipińskiej i Andrzeja Woźniakowskiego, po którą co jakiś czas w domu sięgamy.
Czy są aż tak błyskawiczne? Niekoniecznie - ale na pewno bardzo smaczne. W domu przyrządza je zawsze mama i jak to ona - pewnie modyfikuje odrobinę proporcje. A na dodatek jakoś tak u nas już jest, że faworki zawsze są takie troszkę bardziej grubaśne, mniej chrustowate. Nie muszą być wcale idealne. I takie właśnie, domowe, lubimy najbardziej :)
***
Spodobał Ci się dzisiejszy przepis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi albo zostawisz komentarz. A jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, które pojawiają się na blogu, odwiedź moją stronę na Facebook'u lub Google+.
Wyszły piękne ! Delikatnie posypane cukrem pudrem mmmy... wyglądaja bardzo ale to bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńDomowe faworki zawsze są najlepsze :)
UsuńChyba muszę zabrać się do roboty i zrobić faworki. Twoje wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie :)
Usuń