Kotlety ziemniaczane à la ruskie z tofu

Kotlety ziemniaczane a la ruskie z tofu

W naszym domu kuchenny recykling spełnia bardzo ważną rolę. Dlatego na co dzień gotuję dość instynktownie i "z głowy", wybierając składniki, które akurat mam pod ręką - żeby nic się nie zmarnowało.

I tak na przykład za każdym razem, gdy z obiadu zostają pojedyncze ziemniaki, chowam je do specjalnego pojemnika w zamrażarce. Za jakiś czas, gdy uzbiera się odpowiednia porcja, rozmrażam je i przygotowuje z nich ziemniaczane kotlety. Na blogu od dawna jest już przepis na moje ulubione kotlety pani od techniki (znajdziecie go tutaj), dlatego dziś postanowiłam podzielić się z Wami trochę inną wersją ziemniaczanych kotletów, które przyrządzam równie często. Do środka dodałam naturalne tofu, dzięki czemu smakują zupełnie jak najpyszniejszy... farsz na ruskie pierogi! Chyba nie muszę Was bardziej przekonywać? ;)

Kotlety ziemniaczane à la ruskie z tofu

Takie ziemniaczane kotlety to świetna propozycja na obiad. Ja najchętniej zjadam je tradycyjnie z kaszą i surówką ze świeżej marchewki, duszoną kapustą albo domowymi buraczkami. Świetnie smakują też na zimno - moim absolutnym faworytem jest buła z ruskim kotletem, majonezem sriracha i warzywkami. Po prostu pycha!

Kotlety ziemniaczane à la ruskie z tofu


Składniki/ na ok. 8 sztuk:
  • 500 g ziemniaków/ ok. 5 średnich sztuk,
  • 1 kostka/ ok. 200 g tofu naturalnego,
  • 1 cebula,
  • 1/2 szkl. mąki, ja użyłam mąki owsianej, może być też pszenna,
  • 2 łyżki siekanego szczypiorku (opcjonalnie),
  • 2 łyżki soku z cytryny lub wody z ogórków kiszonych,
  • sól, pieprz,
  • bułka tarta do obtoczenia (opcjonalnie),
  • olej do smażenia.

Wykonanie
1. Ziemniaki gotujemy do miękkości - ja zazwyczaj ziemniaki dokładnie myję, a następnie gotuję w mundurkach i obieram po wystudzeniu lub wykorzystuję ziemniaki, które zostały z poprzedniego obiadu. Ziemniaki przeciskamy przez praskę lub dokładnie rozgniatamy tłuczkiem do ziemniaków.
2. Cebule kroimy w drobna kostkę, a następnie smażymy na 1 łyżce oleju do zrumienienia. Przekładamy do miski z ziemniakami.
3. Tofu odsączamy z zlewy w ręczniku papierowym, najlepiej zawinąć je w ręcznik i odstawić na 10 minut pod obciążeniem (np. słoikiem z ogórkami). Tofu kruszymy widelcem i dodajemy do ziemniaków razem z mąką, szczypiorkiem i sokiem z cytryny. Dodajemy po dużej szczypcie soli i pieprzu do smaku.
4. Masę dokładnie wyrabiamy. Jeśli mamy więcej czasu można ją odstawić do schłodzenia na pół godziny. Z masy formujemy okrągłe kotleciki, które obtaczamy w bułce tartej lub mące.
5. Na patelni rozgrzewamy 2-3 łyżki oleju, ogień lekko skręcamy i smażymy kotlety do zrumienienia, po kilka minut z każdej strony. Przed podaniem odsączamy chwilę na papierowym ręczniku.

Wskazówki:
1. Dodatek soku z cytryny lub wody z ogórków kiszonych zakwasi delikatnie tofu. Dzięki temu kotlety w smaku przypominać będą farsz do ruskich pierogów, w których smak kwaskowatego białego sera odgrywa przecież ważna rolę ;)
2. Kotlety są bardzo delikatne w obróbce. Najlepiej smażyć je na patelni z nieprzywierającą powłoką na niewielkiej ilości tłuszczu, przewracając delikatnie dopiero, gdy spód kotleta się zrumieni.
3. Jak najłatwiej podzielić masę na równej wielkości kotleciki? Wykorzystaj łyżkę do lodów albo metodę, którą dokładniej opisałam w tym wpisie.

Kotlety ziemniaczane à la ruskie z tofu

***
Zaglądacie czasem do mnie na facebook'a? Tak, tak! Co uważniejsi domyślili się już zapewne, że kotlety z dzisiejszego przepisu to TE KOTLETY. KOT-lety :D


***
Lubicie warzywne kotlety? Jakie najczęściej lądują na Waszych stołach? Szukam nowych inspiracji, dlatego koniecznie dajcie znać w komentarzach! A jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi przepisami, które pojawiają się na blogu, zajrzyjcie na moją stronę na Facebook'u lub Google+.  

3 komentarze

  1. Pyszne , ale mnie sie rozpadly niestety. "Paćka" sie zrobia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, a dobrze odsączyłaś tofu? Faktycznie kotlety są dość "delikatne" i najlepiej radzą sobie z nimi patelnie z nieprzywierającą powłoką.

      Usuń
  2. U mnie za każdym razem wychodzą bez problemu, moja mama szczególnie je uwielbia, a nie jest weganką :) Sama proponuje, żebym je zrobiła na obiad

    OdpowiedzUsuń