Muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie życia bez piekarnika - obok lubianych przez domowników słodkich wypieków, bardzo smakują mi też wszelakie zapiekane warzywa, makaronowe zapiekanki, a już najbardziej - wytrawne kisze (z franc. quiche, czyli warzywne tarty). Bardzo długo szukałam prostego przepisu na kruchy spód, ale nie przemawiało do mnie zagniatanie mąki i zimnego masła - z góry wywróżyłam sobie porażkę. Przebrnąwszy więc przez szereg internetowych porad, zdecydowałam się na wypróbowanie bardzo prostego puszkowego przepisu, który pozwoliłam sobie jedynie delikatnie zmodyfikować. Ciasto wyszło kruche i smaczne, więc od tamtego czasu podane niżej proporcje wypróbowałam już kilkukrotnie, z różnymi dodatkami. Najbardziej jednak smakuje mi tarta, którą kiedyś na szybko wymyśliłyśmy z Olą, a do której zainspirowały nas (jak zwykle) resztki w studenckiej lodówce. Uwielbiam ten prosty farsz z pora, ale warto dodać do niego też garść kukurydzy z puszki albo kawałek sera. Smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno - z fajnym sosem i świeżą sałatką. Choć ja lubię też solo :)
Tarta z porem
Składniki na ciasto:
- 1 szkl. mąki pszennej,
- 1/2 szkl. mąki żytniej (warto użyć mąki razowej),
- 100 g roztopionego masła roślinnego,
- 1/4 szkl. mleka,
- szczypta soli.
Wszystkie składniki zagniatamy na gładkie ciasto, jeżeli jest za luźne dosypujemy jeszcze trochę mąki. Ciastem wyklejamy natłuszczoną formę, dokładnie nakłuwamy widelcem i odkładamy do lodówki na ok. 15-20 minut. Po tym czasie pieczemy w piekarniku rozgrzanym wcześniej do temperatury ok. 180 st. C przez kolejny kwadrans. Podczas pieczenia spód można dodatkowo obciążyć, ale ja nie zawsze tak robię.
Składniki na farsz:
- 1 duży, oczyszczony por (zielona i biała część),
- 1 jajko,
- 3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego lub śmietany,
- łyżka oliwy lub oleju do smażenia,
- sól, pieprz i ew. szczypta gałki muszkatołowej do smaku.
Pora kroimy na półplasterki. Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, wrzucamy pora i chwilę smażymy, aż się przyrumieni. Mieszamy z jajkiem rozmąconym wcześniej z jogurtem i doprawiamy wedle uznania. Całość wykładamy na podpieczony spód i zapiekamy aż do zrumienienia brzegów (kolejne 20-25 minut).
***
Spodobał Ci się dzisiejszy przepis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi albo zostawisz komentarz. A jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, które pojawiają się na blogu, odwiedź moją stronę na Facebook'u lub Google+.
Ja tak dawno nie robiłam tarty, chyba muszę nadrobić. Narobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie. Jest pycha :)
OdpowiedzUsuńJest super, już jadłam!
OdpowiedzUsuńHej Iza! Twój blog jest wspaniały 😋 powiedz mi co masz na myśli mówiąc maslo roślinne? Margarynę? Pozdrawiam, również wielbicielka tart 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Myślę, że w zależności od preferencji w tym przepisie użyć możesz zarówno prawdziwego masła ze śmietanki, jak i masła roślinnego i margaryny, w tym ich wegańskich odpowiedników :)
UsuńTo jest dokładnie to, czego szukałam! Dziękuję bardzo, to danie jest rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńA mi wyszedł zakalec ciasto ��
OdpowiedzUsuń