Można powiedzieć, że ciasto drożdżowe to w naszym domu standard. Bo pojawia się dość często, choć to stanowczo nie jedyny placek w naszym repertuarze. Wydaje się po prostu tak zwyczajnie dobre i proste - a już zwłaszcza w wykonaniu mamy, która robi je po prostu raz dwa. Tak więc tym razem chciałabym się podzielić przepisem na "drożdżówkę", która u nas króluje niezmiennie od wielu lat. A ciasto ze zdjęcia, z kwaskowatymi porzeczkami i wiśniami - przyznaję - upiekła moja mama. Choć naprawdę dzielnie ją dopingowałam :)
Z podanych poniżej składników można upiec jedną dużą blachę ciasta. My natomiast zazwyczaj dzielimy je na dwie okrągłe tortownice. Jedną pieczemy od razu, a drugą (jeszcze bez owoców) odstawiamy do zamrażarki. I jest jak znalazł na leniwe popołudnie, gdy wcale nie chce się siedzieć w kuchni, a zjadłoby się coś dobrego. Wystarczy wyjąć, rozmrozić i upiec.
Najlepsza i najważniejsza w cieście drożdżowym jest dla mnie kruszonka. I ja, i siostra lubiłyśmy (i nadal lubimy) wydłubywać największe grudki z jeszcze gorącej blaszki. Bo tak w ogóle to świeże, jeszcze trochę ciepłe ciasto drożdżowe jest po prostu przepyszne. I niekoniecznie trzeba wieńczyć je owocami. Ja lubię też kawałki ciasta posmarowane kwaskowatym dżemem wiśniowym lub powidłem.
Ciasto drożdżowe mojej mamy
Składniki/ na 1 dużą blachę lub 2 tortownice:
- 50 g świeżych drożdży (1/2 kostki),
- 3 szkl. mąki pszennej + 3 łyżki do zaczynu,
- 3/4 szkl. cukru + 2 łyżki,
- 1 szkl. mleka,
- 3 jajka (szczęśliwe),
- 1/4 kostki margaryny,
- owoce do posypania ciasta,
- 1/4 kostki margaryny,
- 3/4 szkl. mąki pszennej,
- 4 łyżki cukru.
Przygotowanie:
1. W garnuszku lekko podgrzewamy mleko. Przygotowujemy zaczyn drożdżowy - w misce rozkruszamy drożdże, zasypujemy 2 łyżkami cukru, 3 łyżkami mąki, zalewamy mlekiem i mieszamy. Przykrywam czystą ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Do zaczynu dodajemy mąkę i całe jajka roztrzepane z resztą cukru, mieszamy. Następnie wlewamy wcześniej roztopioną (jeszcze ciepłą) margarynę. Dokładnie wyrabiamy do momentu aż ciasto zacznie odchodzić od ręki. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia - ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.
2. W tym czasie przygotowujemy kruszonkę. Do miski wsypujemy mąkę, cukier i wlewamy roztopioną margarynę. Mieszamy łyżką, ew. dosypujemy jeszcze odrobinę mąki. Wstawiamy do zamrażarki na kilka minut. Po wyjęciu, schłodzoną bryłkę kruszymy.
3. Wracamy do ciasta. Blaszkę smarujemy margaryną, można też poprószyć odrobiną bułki tartej (choć mama tak nie robi). Gdy ciasto jest już wyrośnięte, wykładamy je na blaszkę. Posypujemy kruszonką i owocami. My wybrałyśmy garść wiśni i sporo świeżych, czerwonych i czarnych porzeczek. Odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 10 minut (tak było w naszym przypadku, bo w takie upały ciasto rośnie.. jak na drożdżach ;)) Następnie pieczemy piekarniku rozgrzanym wcześniej do temperaturze 180 st. do momentu zrumienienia (ok. 40 minut).
***
Spodobał Ci się dzisiejszy przepis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi albo zostawisz komentarz. A jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, które pojawiają się na blogu, odwiedź moją stronę na Facebook'u lub Google+.
Witam! Wspaniałe ciasto! Zapraszam do udziału w konkursie: http://www.rynek.webd.pl/wakacyjny-konkurs-na-25-urodziny/
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować kiedyś tą wskazówkę na mrożone drożdżowe. Nie raz by się przydało :)
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać, czy się udało :)
UsuńAleż piękne i apetyczne ciacho ! :)
OdpowiedzUsuńBo drożdżowe, najlepsze :)
Usuńwygląda pysznie! z takimi owocami jeszcze nie jadłam :) strefa pasji
OdpowiedzUsuń