"Panie, po ile ma pan ten bober?" usłyszałam ostatnio na konińskim targu i szczęka mi opadła. Najpierw zamarłam, potem aż zgięło mnie wpół z tłumionego wybuchu śmiechu. A potem przyszła chwila zwątpienia i nagła myśl - a może jednak? Może jednak tak się mówi? A może to jakaś lokalna gwara? To w końcu jak jest - bób, bob czy bober, a może nawet i bóbr? Wikisłownik przekonuje, że to "bób" jest poprawną nazwą tego smacznego warzywa, więc chyba jednak zrezygnuję z zasypywania pytaniami profesora Miodka.
Bób zawładnął moją kuchnią w ostatnich dniach. Szczerze mówiąc, pół weekendu spędziłam... podjadając bób. Najsmaczniejszy jest taki mięciutki, gotowany dłużej w osolonej wodzie. Zajada się go w całości, najlepiej jeszcze ciepły, prosto z garnka. Ale gdy ma stanowić element dania, lepiej ugotować go na półtwardo i wyłuskać, aby wydobyć jego piękny zielony kolor. Tak więc dziś prosty, sycący makaron z bobem. Choć w moim przypadku był to bardziej bób z makaronem :)
Sycący makaron z bobem
Składniki:
- 500 g świeżego bobu,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżki oliwy,
- 2 garście łuskanego słonecznika,
- spora garść posiekanej pietruszki i druga - świeżego koperku,
- sok z połowy niedużej cytryny,
- sól, pieprz,
- ulubiony makaron.
Przygotowanie:
Do garnka wlewamy zimną wodę, wrzucamy umyty bób, odrobinę solimy i gotujemy pod przykryciem. Po ok. 3-5 minutach od momentu zagotowania odcedzamy na sicie i przelewamy zimną wodą. Bób łuskamy (i przy okazji odrobinę podjadamy, tak na zaostrzenie apetytu ;)). Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy bób i chwilę podsmażamy. Jednocześnie gotujemy makaron al dente. Do bobu dodajemy sól, pieprz, przeciśnięty przez praskę czosnek i słonecznik. Całość jeszcze chwilę podsmażamy - gdyby zaczęło przywierać do patelni, warto dodać 1-2 łyżki wody z gotowania makaronu. Dodajemy sok z cytryny, siekaną zieleninę i dokładnie mieszamy z makaronem. Na koniec można skropić jeszcze odrobiną oliwy. Smacznego!
***
Spodobał Ci się dzisiejszy przepis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi albo zostawisz komentarz. A jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, które pojawiają się na blogu, odwiedź moją stronę na Facebook'u lub Google+.
Dzięki za przepis, już wiem co jutro biorę do pracy :)
OdpowiedzUsuń