Włochów uwielbiam za ich podejście do życia, za ten ich charakterystyczny luz i styl. Włochy uwielbiam za włoską kulturę i (przede wszystkim) wyjątkową kuchnię. I za aperitivo, czyli moją ulubioną włoską tradycję. Bo podczas pobytu we Włoszech aperitivo to obowiązkowy punkt programu ;)
Aperitivo to świetna włoska tradycja, a właściwie nawet cała filozofia spędzania wieczoru ze znajomymi, przy chłodnym drinku i smacznych zakąskach. I tak naprawdę aperitivo nie służy najedzeniu się. W tej fajnej tradycji chodzi bardziej o to żeby spotkać się ze znajomymi, pośmiać się i podyskutować. I żeby rozruszać żołądek, nabrać apetytu i ochoty przed większą kolacją, w domu lub restauracji (a Włosi kochają jeść na mieście).
W praktyce wygląda to tak, że wczesnym wieczorem Włosi spotykają się w barach z apperitivo na drinka. Najbardziej popularny jest pomarańczowy Spritz - ten charakterystyczny drink, który pewnie nie raz widzieliście na zdjęciach z włoskich wojaży. Spritz to prosecco z Campari, z likierem Aperol i gazowaną wodą. Drink jest lekko cytrusowy, ziołowy, czuć w nim goryczkę. Można oczywiście zamówić też innego drinka, popularne są również te bezalkoholowe.
W cenę drinka wliczone są przekąski z otwartego bufetu. W zależności od lokalu różnić się może jego rozmach i menu. Prawdopodobnie będziecie mieli okazję spróbować: duszonych warzyw, prostych kilkuskładnikowych sałatek na zimno (często na bazie makaronu lub kaszy), makaronów z pesto lub prostym sosem (czasem podawanych na ciepło), wędlin i włoskich serów, frytek i pieczonych ziemniaków, marynowanych oliwek i papryczek, kawałków focaccii, pizzy, bruschetty, różnych kanapek np. ze szpinakiem, mozzarellą, pieczenią, caprese.
W zależności od miasta i miejsca, taka przyjemność kosztować będzie ok. 7-10 euro. Ale nie jest to chyba wysoka cena za miłą, lekką kolację w sympatycznej atmosferze i otoczeniu rozgadanych, zrelaksowanych Włochów? Sami oceńcie, a jeśli kiedyś będzie mieli okazję - spróbujcie :)
Dziś mam dla Was przepis na pyszną sałatkę, dzięki której będziecie mogli poczuć się jak na włoskim aperitivo. Taką właśnie sałatką zajadałam się podczas jednego z kilku jesiennych wieczorów, które spędziliśmy w tym roku we Florencji. Sama w sobie jest niesamowicie prosta, a jednak jej smak utkwił mi w pamięci. No sami powiedzcie, czy nie wygląda pysznie?
Sałatka makaronowa z fetą i suszonymi pomidorami
Składniki/ na 4 porcje:
- ok. 250-300 g makaronu typu conchiglioni (duże muszle) - ja użyłam makaronu kukurydzianego, bezglutenowego,
- 100 g sera typu feta,
- 1/2 słoiczka/ ok. 80 g suszonych pomidorów,
- 1 mała czerwona cebula,
- garść pomidorków koktajlowych,
- 2 łyżki oliwy lub oleju z suszonych pomidorów,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- 1 łyżeczka suszonej bazylii,
- sól, pieprz.
Wykonanie:
1. Makaron gotujemy wg wskazówek na opakowaniu. Po ugotowaniu przelewamy dużą ilością zimnej wody, odsączamy na sicie i zostawiamy na kilka minut, żeby makaron lekko wysechł
2. Cebulę obieramy i kroimy na półksiężyce lub drobniej. Suszone pomidory i pomidorki koktajlowe kroimy na mniejsze kawałki.
3. W misce mieszamy oliwę z sokiem z cytryny i przyprawami. Dodajemy makaron, połowę przygotowanych warzyw, wkruszamy też połowę fety. Sałatkę dokładnie mieszamy, wysypujemy na ozdobny półmisek. Na wierzchu układamy pozostałe składniki. Sałatkę można też po prostu wymieszać w dużej misce, ale ja lubię, gdy sałatka ładnie się prezentuje :) Można jeść od razu, ale najlepiej smakuje lekko schłodzona. Smacznego!
3. W misce mieszamy oliwę z sokiem z cytryny i przyprawami. Dodajemy makaron, połowę przygotowanych warzyw, wkruszamy też połowę fety. Sałatkę dokładnie mieszamy, wysypujemy na ozdobny półmisek. Na wierzchu układamy pozostałe składniki. Sałatkę można też po prostu wymieszać w dużej misce, ale ja lubię, gdy sałatka ładnie się prezentuje :) Można jeść od razu, ale najlepiej smakuje lekko schłodzona. Smacznego!
***
Spodobał Ci się dzisiejszy przepis? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi albo zostawisz komentarz. A jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami, które pojawiają się na blogu, odwiedź moje profile na Facebooku i Instagramie.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz